Refleksja
ks. Edward Sztafrowski, Wprowadzenie do liturgii Mszy niedzielnych i świątecznych
1. Epizod z historii Izraela opisany w pierwszym czytaniu miał miejsce po długim okresie niewoli babilońskiej. Przebywając z dala od kraju, Izraelici nie mieli możności zbierać się i słuchać natchnionych ksiąg Bożych, a więc przede wszystkim Pięcioksięgu Mojżesza. Na tym tle łatwiej rozumiemy tęsknotę wszystkich mieszkańców Jerozolimy za słowem Bożym, którego już tak dawno nie słyszeli.
Warto jednak zwrócić uwagę na pewne szczegóły dotyczące niejako zewnętrznej oprawy tego niezwykłego zgromadzenia liturgicznego obejmującego członków Starego Przymierza. Pisarz Ezdrasz stanął na specjalnie przygotowanym podwyższeniu. Był to rodzaj ambony, jakiej używamy także w naszych kościołach. Chodziło zaś o to, by czytający znalazł się wyżej, co umożliwiało dotarcie jego głosu do wszystkich słuchaczy. Samej księdze Pisma świętego okazano wielki szacunek. Gdy zatem Ezdrasz otworzył księgę, wszyscy powstali. Następnie przed rozpoczęciem czytania Ezdrasz błogosławił wielkiego Pana Boga, na co lud podnosząc ręce odpowiedział: "Amen! Amen!" Z kolei wszyscy pokłonili się i upadli przed Panem na kolana, twarzą dotykając ziemi.
Stanowiło to jakby wstępny obrzęd, po którym nastąpiło samo czytanie Księgi Prawa. Autor opisu podkreślił, że czytano dobitnie, a więc wystarczająco głośno i wyraźnie. Aby zaś wszystko stało się zrozumiałe dla słuchaczy, dołączano konieczne wyjaśnienia.
Przedstawiony tutaj opis czytania Pisma św. w swojej zewnętrznej szacie bardzo przypomina to, co i dziś stosujemy przy czytaniu ksiąg natchnionych w zgromadzeniu liturgicznym obejmującym lud Nowego Przymierza. Skuteczność bowiem słowa Bożego zależy w dużym stopniu również od tej zewnętrznej oprawy: a więc nawet od dobitnego czytania, czy tym bardziej jasnego wykładania Pisma świętego.
Zwróćmy jeszcze uwagę na inne szczegóły dotyczące raczej wewnętrznej postawy słuchaczy i owoców płynących ze słuchania Słowa Bożego. Zgromadzeni pilnie wsłuchiwali się w słowa natchnione: "A uszy całego ludu były zwrócone ku księdze Prawa". Nastawiano zaś uszu po to, by każde słowo mogło być przyjęte chętnym sercem. Tak przyjmowane słowo musiało zaowocować. Pierwszym owocem miała być radość: gdy Bóg przemawia do swego ludu, zawsze zwiastuje mu radość i wesele. Następnie, usłyszane słowo powinno przynieść owoc w postaci dobrego czynu. Gdy zatem Izraelici rozchodzili się do swoich domów, upominano ich, aby pożywając potrawy świąteczne posłali też porcje tym, którzy nie mieli nic przygotowanego.
2. Podejmując dziś znowu temat o jedności przedstawia św. Paweł głęboką prawdę o ścisłym zjednoczeniu wszystkich w Chrystusie. Posługuje się przy tym obrazem ciała ludzkiego. Jest ono naprawdę klasycznym przykładem różnorodności i wielości, stanowiącej równocześnie przedziwną harmonijną całość, organiczną jedność. Rzeczywiście ciało składa się z bardzo wielu członków, które mają swoje określone zadanie i na pierwszy rzut oka posiadają jakby własną autonomię. Tak np. zadaniem ręki jest wykonywanie różnorodnych ruchów. Nawet najmniejsza komórka ciała ludzkiego ma jakby swoje własne życie; ale jednocześnie w tej różnorodności złożonej z tylu części i organów wszystko zdąża do jednego określonego celu i dlatego stanowi harmonijną całość. Stąd chociaż ręka może wykonywać przeróżne ruchy, jednak w konsekwencji wykonuje tylko takie, jakie człowiekowi w danej chwili są potrzebne, a więc służy całości i włącza się w harmonijne działanie.
Tak więc w ciele ludzkim dostrzegamy przedziwny podział funkcji, są różne organy (czy członki - jak mówi św. Paweł), z których każdy ma określone zadanie do wykonania: inne oko, inne ucho czy ręka. Jednak ta różnorodność w najmniejszym stopniu nie przeszkadza jedności, jaką obserwujemy w ciele ludzkim. Dzieje się tak dlatego, że wszystkie członki znają swoje zadanie i wykonują je zgodnie z otrzymanym od głowy poleceniem. Taka sama harmonia winna panować w tym wielkim organizmie, jakim jest Kościół. Wszyscy zostaliśmy ochrzczeni w jednym Duchu, aby tworzyć jedno Ciało Chrystusa. On, Zbawiciel, jest Głową tego ciała. Także w tym organizmie są różnorodne funkcje, które wykonują tylko określone osoby, ale wszystko ma stanowić jedną harmonijną całość. Będzie tak jednak tylko wtedy, jeśli wszyscy dobrze wypełnią polecenia idące od Głowy, tj. od Chrystusa, który przez Ewangelię ukazuje nam swoją wolę.
3. Ewangelia przeniosła nas do synagogi w Nazarecie, abyśmy i tutaj byli świadkami czytania Pisma świętego. Ten moment od opisanego w pierwszym czytaniu dzielił okres kilku wieków. W tym czasie czytano już nie tylko Pięcioksiąg, lecz także inne księgi natchnione, a wśród nich proroków, którzy w sposób szczególny zapowiadali nadejście czasów mesjańskich. Z reguły zbierano się w synagodze w każdą sobotę (szabat), która była dla Żydów dniem świątecznym.
Żydzi zebrani w synagodze nazaretańskiej mieli to wielkie szczęście, że sam Mesjasz odczytał im fragment z proroka Izajasza, dotyczący właśnie Jego osoby. Zgodnie ze zwyczajem dołączył Chrystus komentarz, w którym mieszkańcy Nazaretu usłyszeli radosną nowinę, że w tej chwili wypełniły się słowa Pisma, które słyszeli, ponieważ wobec nich stanął zapowiedziany przez proroka Mesjasz. Jezus prowadził dotychczas w Nazarecie życie ukryte i nikt zapewne nie domyślał się, że syn Józefa, wykonującego zawód cieśli, jest Mesjaszem, ale teraz On sam odkrył przed wszystkimi swoje mesjańskie posłannictwo.
Chciałoby się zazdrościć tym szczęśliwym mieszkańcom Nazaretu, którzy słuchali bezpośrednio słów Chrystusa. Pamiętajmy jednak o tym, że Chrystus jest zawsze obecny w swoim Kościele na różny sposób, również w swoim słowie, albowiem gdy w Kościele czyta się Pismo święte, wówczas On sam mówi (KL, n. 7).